Znasz to uczucie – bukiet, który przez kilka dni cieszył oko, nagle zaczyna opadać. Płatki tracą sprężystość, zieleń nie jest już taka zielona… I co teraz? Wyrzucić?
Nie tak szybko.
Nie każdy bukiet musi skończyć w koszu. Niektóre zasługują na drugie życie. Zostają z nami nie tylko na zdjęciach – ale też w ramkach, słoiczkach, książkach. Albo po prostu na półce.
1. Suszenie
Nie wszystkie kwiaty się do tego nadają, ale róże, lawenda, gipsówka, hortensje, ostróżki – suszą się świetnie. Wystarczy je odwrócić do góry nogami i powiesić w suchym, przewiewnym miejscu. Im szybciej, tym lepiej – najlepiej, zanim całkiem zwiędną.
2. Kwiaty w ramce
Zasusz pojedyncze główki albo płatki w książce. Później przyklej je na delikatny papier i włóż do ramki.
Idealne na prezent, do sypialni, albo jako „boho” dodatek do kuchni (dobrze wygląda z filiżanką kawy i światłem wpadającym przez firankę – tak tylko mówimy).
3. Płatki do kąpieli
Jeśli kwiaty nie nadają się już do suszenia w całości, oderwij płatki i wrzuć je do miski lub wanny.
Najlepiej sprawdzą się róże, nagietki, nagietki, lawenda. Możesz dodać łyżkę soli Epsom, odrobinę olejku i mieć domowe SPA jak z Pinterestu, tylko bez filtra.
4. Mini dekoracje
Zasuszone kwiaty możesz włożyć do:
- małych buteleczek (np. po olejkach),
- słoiczków z korkiem,
- przezroczystych bombek (tak, nawet poza sezonem świątecznym),
- papierowych kopert z liścikiem do kogoś bliskiego.
Trochę retro, trochę handmade – i bardzo Twoje.
5. Zrób z nich coś, co zostanie z Tobą na długo
Czasem bukiet był po prostu „zbyt ważny, żeby go wyrzucić”. Bukiet ślubny, od kogoś wyjątkowego, z ważnego dnia. Wtedy warto pomyśleć o profesjonalnym utrwaleniu: żywica, szkło, prasa florystyczna. Możesz zrobić z nich brelok, obraz, a nawet biżuterię.
Nie każdy kwiat musi żyć wiecznie. Ale niektóre potrafią zostać z nami na dłużej – jeśli tylko im na to pozwolimy.
To co, wpadniesz do Lublina czy Świdnika po bukiet kwiatów?

